– Przepraszam, Kate, nie powinienem był tego mówić.
Potrząsnęła głową. – Nie, nie. Mam jednak wrażenie, że i tak wszyscy umrzemy, tyle że trochę później. Obrócił ją i spojrzał jej w oczy. – Nie mów tak. Mamy przecież... – Nic nie mamy! – wybuchnęła. – Mamy to samo, co mieliśmy w Houston! – Od początku wiedzieliśmy, że sprawa wcale nie jest prosta. Teraz potrzebujemy trochę więcej czasu... – I właśnie tego zaczyna nam brakować. – Westchnęła spazmatycznie. – Szukamy igły w stogu siana. Nigdy nie znajdziemy tych informacji. A teraz jeszcze Emma się rozchorowała. Nie mogę jej wlec z jednego miejsca na drugie. To jej szkodzi! – Posłuchaj, Kate, nie wiemy, czy John dotarł do informacji o mnie. A poza tym prawie nikt nie wiedział, że jedziemy do Waszyngtonu. – Dotarł. I wie, że tutaj jesteśmy! – Odwróciła się i podeszła do okna. Emma znowu się rozpłakała, więc zaczęła ją kołysać na rękach. – Czuję go, Luke. On depcze nam po piętach. Może nawet obserwuje, śmiejąc się z naszych wysiłków. A teraz jeszcze... Emma. – Uspokój się. – Podszedł do niej i wziął jej twarz w dłonie. – Zadzwonię do recepcji. Na pewno będą wiedzieli, gdzie znajdziemy lekarza. – A potem co? – spytała, czując, jak łzy płyną jej ciurkiem po policzkach. – Znowu zmienimy hotel? Przecież wiesz, że nie możemy bez końca uciekać. – Przestańcie! – Julianna nagle podniosła się z fotela. – Nie mogę już tego słuchać. Kate i Luke spojrzeli na nią zdziwieni. Nawet Emma przestała płakać. – Nie rozumiecie, że musimy trzymać się razem? – spytała z wyrzutem. – Trzymać się razem i sobie pomagać. Inaczej nigdy go nie pokonamy. – Nagle uniosła dłoń do ust. – O Boże! Już wiem, co robić! Jak mogłam nie pomyśleć o tym wcześniej?! – Odwróciła się z wyrazem triumfu na twarzy. – Senator Jacobson i Clark Russell! Dzięki temu dorwiemy Johna. – Senator William Jacobson? – powtórzyła zamyślona Kate. – Zdaje się, że zamordowano go w zeszłym roku, prawda? – Tak. Czytałam o tym w gazetach i wydało mi się to bez sensu. Pisali, że zginął w hotelu, a przecież zawsze zatrzymywał się u mojej matki. – U twojej matki? – zdziwił się Luke. – Była jego kochanką. – Zaczynam rozumieć, o co jej chodzi. – Kate obróciła się do Luke’a. – John powiedział Juliannie, że zabił jej matkę. Ale jeśli akurat był u niej senator... – To jego też zabił – podchwycił. – Zwykle ukrywa się niewygodne fakty, żeby chronić dobre imię zmarłego i jego rodziny. Możliwe. To już się zdarzało. – Billy był żonaty – dodała Julianna. – Mama parę razy mówiła o jego żonie. Podobno ma mnóstwo pieniędzy. – To prawda – przytaknęła Kate. – Gdzieś o tym czytałam. Pochodzi ze starej i bardzo wpływowej rodziny... – Racja! – Luke nie ukrywał podniecenia. – A ta druga osoba, Julianno? – Clark Russell? Wiem tylko, że pracował w CIA i też był kiedyś kochankiem mamy. To on powiedział jej o pracy Johna. Wcześniej nic o tym nie wiedziała, chociaż znali się wiele lat. Kiedy nie chciałam jej